Photo Marek Kwiatkowski

Postępy

Nowy rok szkolny 2013/2014

Zaczął się nowy rok szkolny. Dla mnie to kolejny rok intensywnej rehabilitacji. Ktoś mógłby zapytać czy obejmuje mnie tzw "obowiązek szkolny". Tak oczywiście - obejmuje. Na szczęście ośrodek (SORW) do którego uczęszczam - realizuje tzw. "podstawę programową". Wkraczam w ten rok z nowymi nadziejami. Co prawda ciągle jeszcze nie mówię - nie robię tego z własnej inicjatywy, ale co raz częściej odpowiadam "tak/nie" bardzo precyzyjnie. Tata dostrzegł też że lubię śpiewać, nucić. Korzystanie z komputera też nie sprawia mi już większego problemu. Niestety - "sieć" jest głównie angielsko-języczna. Nucę często piosenki które w oryginale są po angielsku. Bawię się też dźwiękami zatrzymując i puszczając dźwięki po sylabach. Kto wie ? Może będę śpiewał zamiast mówić (tak jak to robią osoby jąkające się) ? Zobaczymy.... Wkraczam jednak w ten rok pełen nadziei na nowy znaczący postęp :).

Gdańsk, 4 września 2013

Diagnoza

Diagnozowano mnie w dwóch ośrodkach: w Gdańsku i w Warszawie. Objawy autyzmy nasilały się wraz z wiekiem. Mój rozwój - w szczególności mowy zatrzymał się. W momencie podjęcia terapii nie mówiłem nic. Podejrzewano nawet że może nie słyszę, jednakże kilkakrotnie powtórzone testy potwierdziły że słuch mam dobry.

Od samego początku - jeszcze zanim diagnoza została potwierdzona - rehabilitowali mnie rodzice. Dzięki nim już podczas diagnozy potrafiłem sam się; rozbierać i z częściową pomocą ubierać. Terapeuci potwierdzili że to już było dużo - a miałem wtedy nieco ponad dwa lata.

Brak mowy jednak utrudniał i utrudnia dalsze kroki - nie tylko nie mówię, ale na początku nie rozumiałem mowy (a przynajmniej takie sprawiałem wrażenie). W efekcie nie potrafiłem wykonać poleceń, nie naśladowałem rodziców i rówieśników. Jak jest trudno żyć - trudno się uspołeczniać - trudno dorosłemu to sobie nawet wyobrazić. To trochę tak jakby zrzucić dorosłego związanego i z zaklejonymi ustami do dziwacznego plemienia w dżungli. Nie wiemy co i dlaczego robią. Nie rozumiemy co mówią. Nie możemy nic powiedzieć ani pokazać - nic - dzięki czemu by nas zrozumieli.

Mimo wszystko rodzice nie tracili nadziei i podejmowali wysiłki żeby mowa "przyszła". Teraz - dzięki wysiłkowi kolejnych terapeutów, codziennym ćwiczeniom w domu i przy każdej okazji potrafię powiedzieć kilka słów. Nie zawsze zgodnie z kontekstem. Czasem chcę powiedzieć "nie" a mówię "tak" ale co raz częściej zauważam że jest mama i tata. Zauważam że oni coś ode mnie chcą i potrafię czasem - chociaż gestem - pokazać że ja coś od nich chcę. Terapia jest trudna - autyzm to zamknięcie we własnym świecie. Trudno się z niego przebić do zewnętrznego świata - świata gdzie pewne zachowania są nieakceptowane - niezrozumiałe. Świata gdzie proste dzieciństwo - staje się co raz bardziej skomplikowanym życiem wczesnoporannego wstawania (na terapię w ośrodku), gdzie czasem zabawa musi zostać odłożona - bo kolejna terapia.

Gdańsk, 2013